czwartek, 7 sierpnia 2014

17. "Połaskocz mnie, to wtedy ja połaskoczę twój kark piłą łańcuchową."

- Chodź za mną - kiwnęła palcem i kołysząc lekko biodrami ruszyła przed siebie. Spojrzałem na samochód. - nie martw się, nic mu się nie stanie.
Wzruszyłem ramionami i z marsem na twarzy ruszyłem za nią.
Szliśmy długimi ciemnymi korytarzami po którego obydwu stronach były drzwi.
Nie do końca wiedziałem dokąd podążamy, lecz bez słowa ostrożnie analizowałem drogę i zachowanie Juliet.
- Witam, pani Maxwell.
- Dzień dobry, Luke.
Młody mężczyzna otworzył jedne z drzwi, odsunął się i gestem ręki zaprosił do środka.
Wszedłem zaraz za Juliet i ujrzałem jasny, przestronny pokój.
- Co to? - spytałem marszcząc czoło.
- Pokój - wzruszyła ramionami i podeszła do drewnianej komody, wyciągnęła cygaro i ułożyła równo przy zapalniczce. Oparła się rękami o krawędź komody, a przodem do mnie - więc? Od czego zaczniemy?
Uśmiechnęła się zniewalająco. Czułem się bezsilny. Chciałem odzyskać Laurę, lecz nie byłem pewien, czy mi ją odda, gdy spełnię wszystkie jej zachcianki.
Podszedłem do niej i pogłaskałem ją wierzchem dłoni po policzku.
- Juliet, jesteśmy dorośli. Ty jesteś zamężna...
- A ty masz NARZECZONĄ - przypomniała, lecz zachowałem kamienną twarz.
Wcale nie musiała mi przypominać... Kelly wydzwania do mnie codziennie.
- Jesteś ustatkowana, chcę być fair wobec Justina. Wiesz, że go cenię.
- To chcesz odzyskać, czy nie? - wsunęła się gładko na komodę i rozchyliła nogi szukając mojego wzroku. Nie miała na sobie bielizny.
- Juliet - spojrzałem na nią błagalnie. Z nadzieją, że moje jej się odwidzi, lecz była nieugięta.
- Sebastian.
Nie powiedziałem już nic więcej.
Rozpiąłem pasek spodni, guzik i rozporek. Zsunąłem je nieco w dół. Złapałem ją za ramię i odchyliłem lekko do tyłu. Patrzyłem jak jej policzki rumienią się, źrenice poszerzają i staje się wrażliwa na każdy dotyk. Wilgotnieje od samej penetracji palcami.
- Nic się nie zmieniłaś... - szepnąłem. Oburzyła się i chciała już coś powiedzieć, lecz właśnie wtedy wszedłem w nią ostro i szybko, aż brakło jej tchu - nic się nie zmieniłaś.
Powtórzyłem i pieprzyłem ją jak zwykłą kurwę, bo nie była dla mnie niczym więcej. Zależało mi tylko na odzyskaniu Laury.

Po wszystkim poprawiłem ubrania i patrzyłem jak odpala cygaro.
- Ty też.
- Słucham?
- Nic się nie zmieniłeś, poza podszkoleniem umiejętności - uśmiechnęła się znacząco, a ja nadal pozostałem niewzruszony - oziębły. Nigdy podczas seksu nie wypowiedziałeś mojego imienia.
Wzruszyłem ramionami.
- Wywiązałem się z mojej części umowy.
- Jest w bagażniku.
Zmarszczyłem brwi, mając wrażenie, że przesłyszałem się.
- Dobrze usłyszałeś - dodała - jest w bagażniku twojego samochodu.
Nie zastanawiając się, ani chwili dłużej ruszyłem do drzwi, a potem korytarzem biegłem do garażu, gdzie zostawiłem samochód.
Zdyszany otworzyłem klapę bagażnika, gdzie leżała Laura ze związanymi w kostkach nogami i rękami w nadgarstkach za plecami. Na ustach miała przyklejoną taśmę i zmarszczone czoło, jakby coś ją bolało lub śniło się coś złego.
- Już jestem... - szepnąłem rozwiązując jej ręce i nogi. Starałem się delikatnie zdjąć taśmę z jej ust, lecz otworzyła wtedy oczy i wymierzyła mi solidny cios z pięści w twarz.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęła i złapała się za głowę patrząc w jakiś nieokreślony punkt.
- Lauro, uspokój się, to ja! - złapałem ją za ramiona i potrząsnąłem - Sebastian!
Spojrzała na mnie przerażonym, nieobecnym wzrokiem, a potem jej twarz przestała wyrażać cokolwiek.
Rozejrzała się dookoła i wysiadła powoli z bagażnika rozcierając nadgarstki.
- Co tu robimy? - spytała tak, jakby zupełnie nic się nie stało.
- Wszystko w porządku?
Nie dowierzałem jej reakcji. Zmieniła się nagle, jak po pstryknięciu palcami, a jeszcze minutę temu mało brakowało, żeby rozpłakała się jak małe dziecko.
Stanęła obok mnie i patrzyła pytająco.
- O co chodzi? - spytała marszcząc brwi.
- O nic.
Otworzyłem jej drzwi na tyle siedzenie, a sam zająłem miejsce za kierownicą. Wyjeżdżając z podziemnego garażu spoglądałem na nią przez lusterko wsteczne.

Pomyślałem: Laura mode-on.

*Laura*
Patrzyłam przez szybę samochodu, gdy Sebastian spokojnie prowadził i czasem spoglądał na mnie przez lusterko wsteczne.
Zabiję tę dziwkę. Będę obdzierać ze skóry, kawałek po kawałku, a gdy będzie się wykrwawiać podłączę ją do kroplówki z jej własną krwią i tak w kółko... będę spuszczać z niej krew i podawać na nowo. Tak... to jest świetny pomysł... już widzę jej bladą skórkę od ubytku krwi, na wpół przytomną na granicy szaleństwa z bólu i wycieńczenia. Powieszę ją za ręce i nogi na drucie kolczastym. I z uwielbieniem będę słuchać jak-...
- Lauro...
... błaga o litość.
- Słucham? - spytałam wyrywając się z cudownego snucia planów wobec tego tyrana w skórze przyrodniej siostry.
- Jesteśmy na miejscu.
Bez słowa wysiedliśmy na parkingu z tyłu hotelu i weszliśmy bocznym wejściem tak, żeby nikt mnie nie zauważył.
W moim pokoju hotelowym weszłam od razu pod prysznic zostawiając Sebastianowi uchylone drzwi.
- Mamy mało czasu... - powiedział przez zamknięte drzwi do łazienki.
- Dam radę.
Podsuszyłam włosy, założyłam jasne jeansy, beżowe trampki, koszulkę z napisem "Nirvana" i szerokie pieszczochy na obydwa nadgarstki, które zasłaniały obtarcia po skrępowaniu moich rąk.
Dobry makijaż, jednakże z delikatnym podkreśleniem oczu czarnym eyelinerem i tuszem do rzęs. Zamaskowałam sińce pod oczami i nałożyłam bezbarwny błyszczyk na usta.
-  15 minut do wyjścia - naglił mój manager, a ja tylko wywróciłam oczami.
- Odpalam suszarkę i możemy wychodzić.
Przy pomocy pianki do włosów i okrągłej szczotki udało mi się zrobić naturalnie układające się fale kaskadami spadające na ramiona. Oh, jak to pięknie sztucznie brzmi.

Bitch mode: on.

- Jestem pełen podziwu - szepnął Sebastian otwierając mi drzwi do samochodu, który podjechał pod hotel.
- Czym?
- Twoją wprawą w przygotowywaniu się w tak krótkim czasie.
Uśmiechnęłam się lekko jednym kącikiem ust, który spowodował pojawienie się małego dołeczka w policzku.
- No cóż... - spojrzałam na niego przez ciemne okulary przeciwsłoneczne.
Wysiedliśmy przed budynkiem stacji telewizyjnej i weszliśmy do środka. W drodze do studia, miła kobieta objaśniała nam gdzie co jest i na czym polega, oraz czego mniej więcej będzie dotyczył wywiad.
- Nie jestem nowicjuszką - odrzekłam chłodno kobiecie, która chyba była tu nowa. Zażenowana spuściła wzrok i już nie odważyła się spojrzeć mi w oczy.
- Lauro... - szepnął Sebastian, lecz jemu również posłałam mu wymowne chłodne spojrzenie.
- Możemy zacząć wywiad?
Zapadła cisza między naszą trójką.
- Oczywiście.
Zajęliśmy miejsca przy okrągłym stole z wyciętym w środku kole.
- Witamy na naszej późnopopołudniowej audycji. Naszym dzisiejszym gościem jest Laura Williams!
- Witam - uśmiechnęłam się przyjaźnie.

Uśmiech Lauro, uśmiech! Keep it going. Później dalej będziesz torturować Juliet w swojej głowie.

- Chcę dziś z tobą porozmawiać o bieżących wydarzeniach... - prowadząca spojrzała na mnie znad grubych oprawek jej nerdowych okularów - nie masz nic przeciwko?
- Skądże znowu - zaśmiałam się - nie mam żadnego przestępstwa na sumieniu, więc śmiało. Nie krępuj się.
- Pierwsze pytanie: czy łączy cię coś z Harrym Styles' członkiem słynnego zespołu One Direction.
Uśmiechnęłam się sztucznie.
- To skomplikowane... jednakże, łączy nas kilka zabawnych wspomnień.
- Krążą plotki, że jesteście parą... - prowadząca zrobiła pauzę patrząc na mnie wyczekująco - czy to prawda?
- Prawda, nieprawda... ludzie wygadują różne rzeczy, bardzo często są to kłamstwa wyssane z małego palca, JEDNAKŻE - uśmiechnęłam się znacząco - to od nas zależy i osób "zainteresowanych", co jest prawdą a co nie.
- To znaczy, że jesteście ze sobą, czy nie?
- Masz mnie! - zaśmiałam się i pogroziłam jej palcem w żartobliwy sposób - Tak, można powiedzieć, że jesteśmy ze sobą. Musisz to jeszcze tylko potwierdzić u Styles'a.
Zaśmiałam się znowu i odprężyłam w fotelu.
- Łał! Jedna z hot-plot została potwierdzona!
- Hot-plota? To jest ich więcej? - zadałam retoryczne pytanie z uśmiechem i posłałam długie spojrzenie managerowi, który zaciskał mocno szczęki ze złości.
- Są zdjęcia Harrego, który ponoć spotkał się z Kendall Jenner... czy to miało jakiś wpływ na wasz związek?
- Przepraszam, a kto to? - spytałam lekceważąco.
- Kendall Jenner?
- Mhm? - pociągnęłam nieco jadowicie, wciąż z delikatnym uśmiechem na ustach.
Prowadząca uśmiechnęła się pod nosem, gdy załapała moją aluzję.
- Rozumiem. Więc, czy tego typu sytuacje, mają wpływ na waszą relację?
- Nie bardzo. Owszem, jestem wtedy trochę zazdrosna, ale doskonale rozumiem, że Harry spotyka się ze swoimi znajomymi. Nie bronię mu tego, ponieważ obydwoje mamy swoje życia prywatne.

Ta... szczerze mówią, mam ochotę paznokciami zagrać w kółko-krzyżyk na ich twarzach. Za kogo ty mnie masz?

- Jesteś bardzo wyrozumiała, to niesamowite.
- Zaufanie jest podstawą związków.

Jakiego kurwa "związku"? Piękny uśmiech.

- To prawda. Jak oceniłabyś wasz związek? - spytała przechodząc do kolejnego pytania - Jako szczenięcy, słodki czy raczej dojrzały?
- Uważam... że dobrym słowem, będzie: raczkujący. Wciąż się poznajemy, mamy bardzo dużo do odkrycia, poznania, posmakowania... - dodałam ciszej, choć ze znaczącym spojrzeniem - oczywiście w artystycznym tego słowa znaczeniu.
Zachichotaliśmy wszyscy w studio.
- Dobrze. Kolejna hot-plota - spojrzała na ekran swojego tabletu - ponoć zerwaliście ze sobą na chwilę, czy to prawda?
- Bzdura, może mieliśmy gorsze momenty, ale nie zrywaliśmy z tych powodów - wzruszyłam ramionami - równie dobrze mogę kłamać, więc naprawdę... poszukajcie potwierdzenia u drugiej osoby "mojego związku".
Prowadząca zmieszała się tym lekko, nie będąc pewna, czy mówię prawdę, czy może też kpię sobie z niej i tego wywiadu.
- W porządku... więc teraz przejdźmy może do pytań związanych z twoją pracą i planami na przyszłość... - powiedziała znów zaglądając do swojego tabletu. Spojrzałam na Sebastiana. Te pytania były już znacznie łatwiejsze, więc mógł się rozluźnić trochę.

- Wywiad poszedł jak z płatka... - uśmiechnęłam się do managera i wyciągnęłam w jego stronę dłoń zaciśniętą w pięść - przybij żółwika!
Zaśmiałam się, gdy przybiliśmy "żółwika" jak dzieciaki z podstawówki. Ułożyłam się wygodnie na tylnym siedzeniu samochodu.
- Czy ja wiem... na pierwszy ogień poszły bardzo ostre pytania... szukają skandalu.
- Nie dostaną go - powiedziałam - nie padło pytanie o moje rzekome "porwanie", więc jeszcze nie jest źle.
Przeciągnęłam się i głowę oparłam wygodnie o zagłówek.
- Musimy być ostrożni.
- Damy radę, Miller. Zobaczysz.
Zamknęłam oczy i poczułam, że muszę zdrzemnąć się chwilę.
- Nie śpij jeszcze - zwrócił mi uwagę manager - zmierz sobie poziom glukozy.
Gdyby nie przypominał mi o tych rutynowych zabiegach, to pewnie już dawno zapadłabym w śpiączkę cukrzycową podczas którejś z sesji czy wywiadów, a co gorsze... na scenie podczas spektaklu.
- Dobrze.
Nie miałam ochoty się kłócić. Miałam dziś bardzo neutralne nastawienie do niego. Natomiast ta zdzira... jeszcze mnie popamięta.
- Moja mistrzyni - uśmiechnął się lekko i pogładził po głowie jak małe dziecko - dobra robota.

Kolejne dni pracy mijały na wysokich obrotach.
- Lauro, twój telefon - Sebastian podszedł i wręczył mi już "odblokowany" telefon.
- Długo się z tym zbierałeś - spojrzałam na niego lekko przymrużonymi oczami.
Wzruszył ramionami.
Przejrzałam listę połączeń i skrzynkę odbiorczą.
- Zdziwiona, że nic nie usunąłem?
- Nawet bardzo - uśmiechnęłam się mimowolnie - możesz już iść.
Wpatrzona w wiadomości od Loczka usiadłam na krawędzi łóżka.
Czytałam wszystkie bezsensowne wiadomości jakie mi wysłał podczas mojej nie dyspozycyjności spowodowanej przez Juliet.
- Tak słucham? - odebrałam połączenie od zielonookiego.
- Laura, w końcu!
- Nie krzycz, nie jestem głucha - powiedziałam ostro. Nienawidzę jak ktoś drze mi się do ucha.
- Nic ci nie jest?! W ogóle co się stało?!
- Uspokój się. Wszystko było ustawione.
Skłamałam... chociaż, wcale nie tak do końca. Było ustawione, ale bez mojej wiedzy. W efekcie końcowym, nic mi się nie stało. Tym razem byłam tylko częściową przynętą...
- Ustawione? To nie wyglądało jak ustawiane... - mruknął Loczek - możemy się spotkać i porozmawiać?
- Niby o czym?
- Chociażby o twoim wywiadzie.
- Jak ci coś nie pasuje, możesz naprostować.
Wzruszyłam ramionami patrząc przed siebie. Serce waliło mi jak młotem... nie byłam tylko do końca pewna: dlaczego?
- Nie sądziłem, że w ogóle przyznasz się do nas.
- Zrobiłam to dla... - ugryzłam się nagle w język, gdy prawie chlapnęłam o moich planach - nas... - dodałam przez zaciśnięte mocno szczęki aż rozbolały mnie zęby. Chciałam jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.
- To widzimy się dzisiaj? Jest premiera filmu o-...
- Niech będzie.
Rozłączyłam się, a po chwili miałam ochotę wyrwać sobie włosy z głowy za moją głupotę.
Po cholerę się zgadzałam?

- Gdzie się wybierasz?
- Na zakupy.
- Sama? - Sebastian zmarszczył czoło i skrzyżował ręce na klatce piersiowej przyjmując pozę mojego taty, gdy chciałam wyjść wieczorem na imprezę - Już zapomniałaś, co wydarzyło się kilka dni temu?
- Juliet dostała od ciebie to, co chciała, czyż nie? Jestem już bezpieczna.
Minęłam go w drzwiach.
- Poza tym, idę na premierę filmu z Loczkiem, potrzebuję coś nowego i ładnego.
- Pójdę z tobą.
Teatralnie wywróciłam oczami.
- Chyba sobie kpisz.
- Nie. Jestem całkiem poważny - odpowiedział i poprawił okulary.
- Już wolę, żeby ochroniarz za mną szedł niż ty - wystawiłam język i poszłam w stronę windy. Sama.

Mój manager, Sebastian Miller jest bardzo spokojną osobą, którą bardzo ciężko jest wyprowadzić z równowagi. Jednakże, ja mam ten dar. Jest bardzo dobry w swojej pracy, tak jak i w łóżku. Nie wiele mówi o sobie, więc stanowi dla mnie niemałą zagadkę. Z czasem rozgryzę go. Mam taką nadzieję.

Skompletowałam zestaw ze skórzanym paskiem. Nie był zbyt poważny, ale raczej dziewczęcy i na swój sposób "uroczy".
Staliśmy na ściance pozując do zdjęć.
Dłoń Styles'a spoczywała spokojne na mojej talii, a gdy lekko ścisnął mój bok, szepnęłam:
- Połaskocz mnie, to wtedy ja połaskoczę twój kark piłą łańcuchową.
Wciąż pozowałam do zdjęć przy jego boku, a on tylko głupio uśmiechnął się pod nosem. Coś mu chodziło po głowie, nie wiedziałam jeszcze tylko co...

2 komentarze:

  1. wow. dzieje się dużo. jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy, ten cały ich związek. czy dojdzie do czegoś więcej czy po prostu go zakończy w sposób brutalny i niewybaczalny? to porwanie.. mistrzostwo! muszę porwać kiedyś shannona dla seksu z jaredem i będzie perf :D przy okazji perkusistę też zaliczę, a co!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowe FF o Harry'm które może cię zainteresować! Z góry przepraszam za spam ! Link: http://love-a-little-better-harry-styles.blogspot.com/
    -Jest w środku Styles? -jeden z chłopaków stojących w grupie odwraca się do mnie i rzuca szluga na ziemię, gasząc go butem.
    -Nie wiem. -odpowiadam, a chłopak śmieje się i wchodzi do środka.
    -Grace? -pyta dziewczyna o kruczoczarnych włosach, która przed chwilą mi się przyglądała. Odwracam się do niej przodem i dokładnie ją ilustruję.
    -Steph? -pytam chcąc się upewnić, że to naprawdę ona. Obawy znikają gdy dziewczyna podbiega do mnie i dosłownie rzuca się na mnie.

    OdpowiedzUsuń